Biszkopt mnie przeraża. Od zawsze. Moje stereotypowe wyobrażenie jest takie, że do biszkoptu trzeba użyć tony jaj, a i tak nie ma pewności, czy nie zapadnie się po upieczeniu. Zmuszono mnie jednak do upieczenia tego ciasta. Młodsze dziecię poprosiło bowiem na urodziny o tort z bitą śmietaną. A do takiego tortu potrzeba przecież lekkiego jak puch ciasta. Zmierzyłam się więc z tym przerażającym biszkoptem...
Przewertowałam mnóstwo książek i gazetek z przepisami. W gazetce Przyślij przepis (numer z maja 2011, s. 55) znalazłam cudo - biszkopt li tylko z 5 dużych jaj. Czas pieczenia 20 minut. Wyszedł idealny!
składniki:
5 dużych jaj
1 szklanka mąki tortowej
1 szklanka cukru (dałam mniej)
pół łyżeczki proszku do pieczenia
wykonanie:
Białka ubić z cukrem na sztywną pianę. Żółtka rozbełtać mikserem. Mąkę zmieszać z proszkiem.
Do miski z żółtkami delikatnie, drewnianą łyżką dodawać białka na przemian z przesiewaną mąką i mieszać.
Przełożyć do natłuszczonej i wysypanej bułką tartą tortownicy.
Piec 20 minut w temperaturze 150-170 stopni.
Wystudziłam to cudo. Śmietanę kremówkę ubiłam z dodatkiem śmietan-fix'u. Przełożyłam, posypałam w środku tartą czekoladą. Górę tortu młode ozdobiły żelkami owocowymi i voila!
Jedyny problem taki, że jakieś małe paluchy śmietanę dookoła tortu wyjadły...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz